Dawno nie było recenzji żadnej książki także wracam do Was z recenzją, można powiedzieć, nie byle jakiej książki. Jak pewnie wiele z Was wie 22 października odbyła się premiera ósmej części przygód młodego czarodzieja - cóż teraz już nie młodego, w końcu jest teraz urzędnikiem w Ministerstwie Magii, mężem oraz ojcem trójki dzieci.
Opis wydawcy:
Ósma historia. Dziewiętnaście lat później.
Harry Potter nigdy nie miał łatwego życia, a tym bardziej teraz, gdy jest przepracowanym urzędnikiem Ministerstwa Magii, mężem oraz ojcem trójki dzieci w wieku szkolnym. Podczas gdy Harry zmaga się z natrętnie powracającymi widmami przeszłości, jego najmłodszy syn Albus musi zmierzyć się z rodzinnym dziedzictwem, które nigdy nie było jego własnym wyborem. Gdy przyszłość zaczyna złowróżbnie przypominać przeszłość, ojciec i syn muszą stawić czoło niewygodnej prawdzie: że ciemność nadchodzi czasem z zupełnie niespodziewanej strony.
Moja opinia:
Przeczytałam ją w zaledwie dwa dni, gdyby nie nauka i obowiązki domowe przeczytałabym ją o wiele szybciej. W wolnym czasie usiadłam z kubkiem gorącej kawy i zabrałam się do lektury.
Pierwsza rzecz, która mnie zachwyciła to opracowanie graficzne. Od dłuższego czasu wiedziałam jak będzie wyglądała okładka, ale mimo to zrobiła na mnie wrażenie.
Jest to wydanie scenariusza, więc czytało mi się mniej wygodnie niż zwykłą książkę. Nie raz gubiłam się kto mówi dana kwestie, ponieważ po pewnym czasie nie zwracałam tak dużej uwagi na napisy, która postać teraz mówi. Nie było też z byt wiele opisów czego mi brakowało.
Od pierwszych chwil bardzo polubiłam Scorpiusa - syna Draco. Do gustu nie przypadła mi postać Rona oraz Harry czasami mnie irytował swoimi wypowiedziami.
Co do fabuły wyobrażałam ją sobie inaczej, ale bardziej spodobała mi się to co przeczytałam.
Pamiętacie zmieniacz czasu Hermiony? Jeśli nie to przypomnicie go sobie czytając ósmą część :) Zabawa czasem prawie nigdy nie kończy się dobrze. Mimo, że Albus miał dobre zamiary to jednak nie był najlepszy pomysł. Koniec końców wszystko się dobrze kończy, no może poza szlabanem i zakazem wyjazdu do Hogsmeade.
Po przeczytaniu tej części mam ochotę ponownie przeczytać całą serię. "Harry Potter i Przeklęte Dziecko" przywołało wspomnienia z reszty części przygód Chłopca, Który Przeżył. Jednak uważam, że bez tej części by się obeszło. Nie jest ona dla mnie niezbędna do przeczytania.
A WAM PODOBAŁA SIĘ NOWA CZĘŚĆ HARRY'EGO POTTERA?